Aktualności
Gęsty zapach ogórkowej
Ostatnia sobota to była wiosna w najczystszej postaci, a my przygotowaliśmy 399. Zupę. Co prawda, pogoda nie była idealna, ale na Przemysłowej cudowna aura unosiła się w powietrzu, gęstym zapachem ogórkowej. I to takiej ogórkowej, która zasługuje na Oscara. 30 kg pyr, kilka kilogramów żeberek i dodatkowe kilka kilogramów marchewki, pietruszki, selera... Nie dziwi mnie, że na dworcu ustawiła się spora kolejka po dokładki. I to chyba ta genialna, radosna zupa sprawiła, że i humory dopisywały. Było jakoś inaczej – wesoło i spokojnie.
Mniej niż zero
W ostatnią sobotę po raz 398 wyszliśmy z posiłkiem do osób potrzebujących takiego wsparcia. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia wielu. Nasze uznania od tych kilku lat zawsze kierujemy do tych, którzy wspierają nas finansowo, rzeczowo i pracą wolontaryjną przy przygotowaniu posiłków. Nieoceniona pomoc dzięki której możemy pomagać tym, którym żyje się gorzej. Posiłek zawsze traktujemy jako pretekst do spotkania z człowiekiem.
Nie zabrakło wolontariuszy do pomocy
W weekend majowy wypadła pierwsza sobota miesiąca. Wiele osób skorzystało z wolnego i zaplanowało sobie wyjazd lub inne aktywności w gronie przyjaciół i rodziny. Do końca nie byłam pewna ile osób przyjdzie 3 maja pogotować z nami i czy będą domowe ciasta od mieszkańców. Wiedzieliśmy, że o 17.30 będzie na nas czekać kolejka osób, które będą chciały zjeść ciepły posiłek i trzeba zrobić wszystko, aby mimo ewentualnych przeciwności „kadrowych” wszystko było zgodnie z planem.
Dziękujemy za pomoc wolontariuszom z Aquanetu
Działamy przez cały rok i w każdą sobotę, więc gotowanie i wydawanie przez wolontariuszy w świąteczny dzień nie jest czymś wyjątkowym. Nie jest odstępstwem od reguły, ale mimo wszystko jest niezwykłe, bo zawsze znajdzie się parę osób, które mogą i chcą pomyśleć o innych wtedy, kiedy większość ma czas dla siebie i własnej rodziny.
Sobotnia Zupa nr 395 rozpoczęła się w piątek
395. sobotnia Zupa rozpoczęła się w piątek, ale chyba nie do końca tak było. Fizycznie w piątek, ale w naszych głowach zrodziła się znacznie wcześniej. Długo zwlekałam z odpowiedzią na pytanie: kiedy robimy drugie danie? Chyba ze trzy soboty udawało mi się unikać odpowiedzi, ale nasze Marty i Basia były nieugięte więc powiedziałam „ok „ wiedząc, że to znacznie więcej pracy i zaangażowania aniżeli przy 100 litrach zupy bo to robimy od ponad 7 lat i doszliśmy do doskonałości.
Nareszcie wiosna! A u nas zupa numer 394
Przyszła wiosna. Była w naszej kuchni przy 394. zupie i nie tylko. Mam nadzieję, że będzie z nami teraz już na dobre (albo przynajmniej do lata). Gotowaliśmy kalafiorową. Elegancko pokrojone i umyte warzywa wylądowały w garze. Otworzyliśmy okna, żeby wpuścić wiosenne słońce i zapachniało zupą na całym podwórku. Produkty zapewnił nam wolontariat z Kariera w Grupie Eurocash. Wspólnie pracowaliśmy, żeby wykonać swoją robotę jak najlepiej.
Początek to zapakowany wózek sklepowy
Każde wyjście z posiłkiem do osób potrzebujących zaczyna się od tak zapakowanego sklepowego wózka. Cudownie jest wtedy kiedy wiemy, że mamy sponsora, który pokryje koszt tych zakupów. Tak było tym razem. Z Marcinem z Unilever Polska - Fabryki spotkałam się przy kasie w czwartek i nasza zupowa kasa nie została naruszona. Mało tego dzielne wolontariuszki godnie reprezentowały firmę podczas przygotowywania i wydawania posiłku dla osób potrzebujących. Ugotowaliśmy przedświąteczny żurek, przygotowaliśmy prawie 200 kanapek, poporcjowaliśmy ciasta od Pięknych Ludzi.
Wsparcie wolontariuszy z Carlsberg Shared Services
392. Zupa odbyła się w ostatnią sobotę przy pięknym wsparciu wolontariuszy z Carlsberg Shared Services. Długo się zastanawiałam jaką zupę ugotować, bo już tak bardzo wszystkim chce się wiosny i nowych smaków. Zapachniało więc kapustą i koperkiem. Przygotowaliśmy jej tradycyjne 100 litrów i ponad 200 kanapek. Słodką herbatę z cytryną, kawę w dwóch wersjach - białej i czarnej. Poporcjowaliśmy przywiezione do nas ciasta. Słodko za nie dziękujemy!
Nie ma to jak zgrana ekipa
Ostatnia sobota to super ekspresowe tempo ekipy, która tak sprawnie działała, że nawet zupa stwierdziła – no dobra, ugotuję się trzy kwadranse wcześniej. Większość to byli wolontariusze, którzy byli pierwszy raz lub nie więcej niż kilka! Na koniec od wolontariuszki z dłuższym stażem usłyszałam, że to chyba nie świadczy za dobrze o tych „starych”, bo chyba za mało się starają.
Przy wspólnym stole wraz z wolontariuszami z Franklin Templeton
Po raz drugi w tym roku usiedliśmy przy wspólnym stole wraz z wolontariuszami z Franklin Templeton, aby przygotować wieczorny posiłek dla osób potrzebujących takiego wsparcia. Była to 390. sobota, która odbyła się dzięki wsparciu wolontariuszy i ludzi o wielkich sercach, którzy wspierają nasze działania. Jesteśmy wdzięczni, że w każdą sobotę mamy pieniądze na to, aby było z czego, gdzie i jak przygotować wieczorny posiłek dla 180 osób.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »