Aktualności
Gotujemy z wolontariuszami z Franklin Templeton
Za mało zupy – to najgorszy scenariusz na dworcu, ale tym razem musieliśmy się z nim zmierzyć. Ogórkowa Eli rozeszła się w niespodziewanie szybkim tempie. Niestety, nie wystarczyło jej na dokładki dla wszystkich chętnych oraz kilku spóźnionych. Na szczęście miałam trochę suchego prowiantu i kanapek w zapasie, jednak prawdziwą satysfakcję czuję wtedy, gdy każdy na dworcu dostanie ciepły posiłek, chleb, ciasto.
Ela i jej pomidorowa
405. Zupa dawno za nami! Pyszną zupę pomidorową ugotowała Ela. Ochom i achom nie było końca! Tylko nieliczni wiedzą, jak to jest usmażyć 200 pulpetów w taki upalny dzień, jaki był w sobotę. Ekipa była roześmiana, pracowita i świetnie się spisaliśmy, i mimo niekonwencjonalnego gotowania wszystko, i wszyscy dojechali na czas po to, żeby wieczorny posiłek mógł zjeść każdy kto stanie w kolejce na PST Dworzec Zachodni w Poznaniu.
Błąd 404 - nie znaleziono
Numer 404 to dla większości użytkowników komputerów to od razu sygnał, że coś poszło nie tak. Strona nie istnieje, nie można jej znaleźć, wystąpił błąd. To cyfrowe „nie ma cię”, „nie udało się”, „spróbuj później”. Dobrze, że człowiek to nie komputer. Nie działa na kodzie, nie zawsze reaguje przewidywalnie. Ale właśnie to coś, czego nie da się zaprogramować, sprawia, że potrafimy być dla siebie nawzajem, gdy jest taka potrzeba.
Ludzi mniej niż zwykle, ale na koniec zupy ani pół chochelki
403. Zupa, to smak kapuśniaku, warzyw, pysznych kanapek. Na PST ludzi nieco mniej niż zwykle, ale zupy nie zostało na koniec ani pół chochelki. Kanapki, kawa, herbata, ciasto też wydaliśmy do ostatka. Agnieszka krążyła wśród ludzi zaczepiana i zaczepiając do rozmowy, Marta medyczna zmieniała opatrunki. Niby głośno, niby tłoczno, ale…
Jak się dobrze przyjrzeć widać samotność w tłumie, milczenie w gwarze.
Żurek i... krupnik
402. Zupa była wyjątkowa, bo… mieszałyśmy w dwóch garach dwie różne zupy. Powstał w ten sposób krupnik – wyjątkowy z selerem naciowym i pieczarkami w wykonaniu Basi oraz żurek – Wioli. Oczywiście nie obyło się bez wsparcia wolontariuszy, którzy obierali, kroili i byli wyrozumiali na te nasze wymysły.
Pierwsza sobota miesiąca nie obfitowała w wielu, którzy przynieśli do nas ciasta, ale te kilka osób, które do nas przyszły ze swoimi wypiekami spowodowały to, że nikomu nie zabrakło kawałka domowego ciasta do kawy i herbaty. Bardzo dziękujemy!
Kolejny raz gotujemy z wolontariuszami fundacji Orange
W ostatnią sobotę po raz 401. wyszliśmy z posiłkiem do osób potrzebujących, ale żeby to było możliwe, to w czwartek Marta z Fundacji Orange zrobiła dla nas wielkie zakupy! Dziękujemy, że już po raz kolejny Fundacja zasponsorowała produkty na posiłek, a jej wolontariusze wzięli udział w naszym sobotnim gotowaniu. Basia ugotowała pyszny żurek, zrobiła też litry kawy i herbaty. Wolontariusze przygotowali kanapki, poporcjowali ciasta przywiezione przez fajnych ludzi. Chwilę przed szesnastą wszyscy usiedliśmy do wspólnego posiłku.
Oni nie przyszli znikąd
Bohaterką naszego spotkania numer 400 była pomidorowa z ziemniakami. Próbowaliście kiedyś? Jesli nie, to polecam. Jest obłędnie dobra! Nasi wolontariusze, młodzież z Zespółu Szkół Łączności w Poznaniu, Maciek, Przemek, Ola przygotowali mnóstwo kanapek. Ania wpadła z ciastem z rabarbarem, a dzieciaki z przedszkola "Wesołe Skrzaty" w Pobiedziskach przygotowały ponad sto paczuszek z ciastkami. To miłe. Cieszy mnie fakt, że nasi podopieczni są zauważani. Widziani, że znajdujemy czas, możliwość, aby otworzyć na nich oczy i serduszka.
Gęsty zapach ogórkowej
Ostatnia sobota to była wiosna w najczystszej postaci, a my przygotowaliśmy 399. Zupę. Co prawda, pogoda nie była idealna, ale na Przemysłowej cudowna aura unosiła się w powietrzu, gęstym zapachem ogórkowej. I to takiej ogórkowej, która zasługuje na Oscara. 30 kg pyr, kilka kilogramów żeberek i dodatkowe kilka kilogramów marchewki, pietruszki, selera... Nie dziwi mnie, że na dworcu ustawiła się spora kolejka po dokładki. I to chyba ta genialna, radosna zupa sprawiła, że i humory dopisywały. Było jakoś inaczej – wesoło i spokojnie.
Mniej niż zero
W ostatnią sobotę po raz 398 wyszliśmy z posiłkiem do osób potrzebujących takiego wsparcia. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia wielu. Nasze uznania od tych kilku lat zawsze kierujemy do tych, którzy wspierają nas finansowo, rzeczowo i pracą wolontaryjną przy przygotowaniu posiłków. Nieoceniona pomoc dzięki której możemy pomagać tym, którym żyje się gorzej. Posiłek zawsze traktujemy jako pretekst do spotkania z człowiekiem.
Nie zabrakło wolontariuszy do pomocy
W weekend majowy wypadła pierwsza sobota miesiąca. Wiele osób skorzystało z wolnego i zaplanowało sobie wyjazd lub inne aktywności w gronie przyjaciół i rodziny. Do końca nie byłam pewna ile osób przyjdzie 3 maja pogotować z nami i czy będą domowe ciasta od mieszkańców. Wiedzieliśmy, że o 17.30 będzie na nas czekać kolejka osób, które będą chciały zjeść ciepły posiłek i trzeba zrobić wszystko, aby mimo ewentualnych przeciwności „kadrowych” wszystko było zgodnie z planem.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »