Początek to zapakowany wózek sklepowy
Każde wyjście z posiłkiem do osób potrzebujących zaczyna się od tak zapakowanego sklepowego wózka. Cudownie jest wtedy kiedy wiemy, że mamy sponsora, który pokryje koszt tych zakupów. Tak było tym razem. Z Marcinem z Unilever Polska - Fabryki spotkałam się przy kasie w czwartek i nasza zupowa kasa nie została naruszona. Mało tego dzielne wolontariuszki godnie reprezentowały firmę podczas przygotowywania i wydawania posiłku dla osób potrzebujących. Ugotowaliśmy przedświąteczny żurek, przygotowaliśmy prawie 200 kanapek, poporcjowaliśmy ciasta od Pięknych Ludzi. Pełne termosy kawy i herbaty też były.
Pojechaliśmy na dworzec, aby karmić , rozmawiać, budować relacje i pokazywać, że mimo różnic można się zjednoczyć dla wspólnego celu. Można się troszczyć i nie oceniać.
Kilka osób po rozmowie z naszą socjalną Agnieszką było zainteresowanych rozmową w naszej siedzibie, aby podjąć próbę zmiany swojej sytuacji. Wiele razy usłyszeliśmy „dziękuję”, rozdaliśmy wiele uśmiechów i życzyliśmy smacznego.
Przyszły do nas studentki, które piszą pracę na temat bezdomności. Nie wszyscy nasi podopieczni chcieli rozmawiać, ale byli tacy, którzy chętnie opowiadali o tym co się w ich życiu działo i dzieje. Byli życzliwi i chyba „wdzięczni”, że ktoś chce ich posłuchać. Jeszcze chwilę po tym jak już wszyscy poszli rozmawiałam z dziewczynami o tym jak to jest trudne i niejednolite zagadnienie. Każdy człowiek to osobna historia, ale każdą z nich łączy jedno – samotność. Czasami zaczyna się ona już w domu rodzinnym, który nie daje odpowiednich narzędzi i kompetencji, aby poradzić sobie w dorosłym życiu.
Mimo tego my nadal będziemy wychodzić z posiłkiem, bo nikt nie zasługuje na to, żeby być głodnym. Będziemy motywować, rozmawiać, będziemy "naiwni", będziemy dawać kolejne szanse, wierzyć w dobre intencje, budować relacje, z troską patrzyć na tych, którym nie da się pomóc, bo nie są gotowi i nie uwierzą, że coś dobrego może jeszcze ich spotkać. Z nadzieją i wiarą w tych, którzy maja odwagę spróbować coś zmienić w życiu i wiemy, że to może być tylko chwilowa decyzja… a może jednak nie?
Dziękujemy!
Unilever Polska - Fabryki za zakupy na zupę i warzywa do kanapek. Liczymy, że jeszcze kiedyś usiądziemy przy wspólnym stole, aby zgotować trochę dobra.
Whiskey in the Jar Poznań za mięso do zupy i pieczyste na kanapki Kochani i niestrudzeni od wielu lat. W każdym tygodniu możemy na nich liczyć.
Klientom Piekarni Cukierni Puszczykowo na Dębcu, że znowu kupiliście nam chleby przy okazji swoich zakupów .Zaraz będzie trzy lata jak co tydzień „zatrzymujecie” dla nas 35 chlebów.
Pięknym Ludziom za cudowne, domowe ciasto.
Wolontariuszkom i wolontariuszom, że w sobotnie popołudnie zechcieliście zrobić tyle dobra dla innych. Bez takich jak Wy żadna oddolna inicjatywa nie miałaby szans. Jesteśmy wdzięczni, że od 393 tygodni zawsze z nami jesteście i że to nas wybieracie.
Wiola